Tusk reaguje na wyjaśnienia Hołowni. „Przypilnuję tego osobiście”
W czwartek 28 listopada Szymon Hołownia odniósł się do zarzutów, żeby był w jakikolwiek sposób był związany z Collegium Humanum. Sprawa jego rzekomych studiów została nagłośniona po publikacji artykułu w „Newsweeku”, gdzie zasugerowano, że Hołownia mógł być studentem kontrowersyjnej uczelni.
Hołownia: W kampaniach wyborczych toczy się różnego rodzaju gry
Na konferencji prasowej marszałek Sejmu przyznał, że podanie na Collegium Humanum złożył, jednak po analizie opinii o uczelni zdecydował się nie podejmować tam studiów, nie podpisał umowy z uczelnią i nie zapłacił czesnego.
– Nigdy nie studiowałem na Collegium Humanum. Nigdy też nie byłem na zajęciach, nie znam nikogo z władz uczelni i nie wiem, gdzie się ona znajduje – mówił Hołownia. – Nie ma mowy o żadnych podejrzanych działaniach z mojej strony. To oszczerstwa i atak wymierzony w moją osobę – komentował.
Hołownia zapowiedział też podjęcie kroków prawnych i zamierza wytoczyć proces uczelni za bezprawne wykorzystanie jego danych osobowych. Jak stwierdził, „zrobi wszystko, by bronić swojego dobrego imienia”. Jednocześnie zasugerował, że doniesienia medialne mogą być elementem brudnej kampanii wyborczej, mającej na celu zdyskredytowanie jego osoby. Wyraził obawy, że za przeciekami mogą stać służby państwowe, co – jak zaznaczył – mogłoby wywołać kryzys zaufania w koalicji rządzącej.
— Te informacje, które dzisiaj wypływają, skądś są. Przypuszczam, że z okolic śledztwa prowadzonego w sprawie Collegium Humanum i pana rektora tej uczelni. To każe mi zadać pytanie, kto tutaj popełnia przestępstwo ujawnienia takich informacji. Nawykłem do tego, że w kampaniach wyborczych toczy się różnego rodzaju gry polityczne i w takim kluczu odczytuję tę sytuację — stwierdził marszałek Sejmu.
Tusk odpowiada na sugestie Hołowni: Rozumiem emocje
O sugestie Szymona Hołowni ws. ewentualnego zaangażowania służb w podanie informacji dotyczących rzekomego studiowania Szymona Hołowni w Collegium Humanum został zapytany Donald Tusk.
– Słyszałem wyjaśnienia pana marszałka Hołowni. Moim zdaniem one są absolutnie wystarczające. Był bardzo szczegółowy w wyjaśnianiu tej sytuacji. Mam pełne zaufanie do tego, co mówi i robi pan marszałek Hołownia – stwierdził premier.
Odniósł się też bezpośrednio do sugestii, że rozpuszczanie nieprecyzyjnych informacji o Hołowni może być częścią nieuczciwej kampanii wyborczej.
– Jeśli ktokolwiek, kto jest częścią administracji państwowej, będzie śmiał użyć swoich możliwości, kompetencji, żeby wpływać na kampanię prezydencką, na wynik wyborów, to zostanie przeze mnie wyrzucony następnego dnia. Proszę być zupełnie spokojnym – zapewnił premier. – Rozumiem emocje, wiadomo, że podczas kampanii każdy spodziewa się nieprzyjemności, a ta kampania może być brutalna. Na pewno przypilnuję tego osobiście, że nasza kampania nie będzie brutalna, a na pewno nie będzie wymierzona w marszałka Szymona Hołownię – dodał.
Tusk stwierdził, że trzyma za Hołownię kciuki. – Mamy swojego kandydata, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek reprezentujący władzę śmiałby nawet myśleć, że będzie jej używał przeciwko któremukolwiek z kandydatów. Jestem przekonany, że wzajemne zaufanie nie ucierpi w związku z tym incydentem – zadeklarował premier.
Co ciekawe pytanie do polskiego premiera padło w Szwecji na wspólnej konferencji ze szwedzkim szefem rządu Ulfem Kristersson. Tusk po odpowiedzi przepraszał, że wypowiedział się w kwestiach krajowych. – Przepraszam za to, czasami sprawy krajowe… – mówił, znacząco spoglądając na szwedzkiego kolegę. – Wiem, wiem – odparł szwedzki premier.